Jak nie wypalić się prowadząc firmę?

wypalenie zawodowe

Często rozmawiam ze swoimi klientami na zupełnie inne tematy niż to, jaki tekst będzie kolejnym do wrzucenia na ich strony bądź konta w SM. Gadamy sobie od tak, po ludzku. 
Są to osoby znajdujące się na różnych etapach rozwoju biznesu. Niektórzy z nich dopiero zaczynają swoją przygodę z pokazywaniem się online. Tu kryje się wiele niewiadomych, a więc i pytań.


Według wielu takich osób rozwój biznesu nie jest ekscytujący, energetyczny, nakręcający, a jest przytłaczający i dobijający. Wynika to z mnogości informacji na temat kreowania wizerunku marki w sieci i przeświadczenia, że strasznie trudno się tu przebić, by być dostrzeżonym. 

Faktycznie, jak ktoś nie jest specjalistą, może dostać kręćka. Bowiem kręci się w głowie od liczby umiejętności, które powinien posiadać przedsiębiorca, wizji, jakie powinien rozpościerać i sposobów na sprzedawanie nie tylko usługi czy produktu, ale samego siebie. 

A może tak podziałać na spokojnie i pójść drogą pozwalającą na odczuwanie radości z budowania biznesu?

Bo tak się da.

Jeśli teraz tego nie wyważysz, na dalszych etapach rozwoju biznesu będzie podobnie albo jeszcze gorzej. Ta zła energia i przerażenie będą krążyć nad Tobą jak ekipa wygłodniałych, acz majestatycznych, sępów.

Sytuacje takie nawarstwiają się gwałtowanie, kiedy biznes zaczyna ruszać z kopyta, ale jeszcze nie galopuje na tyle, abyś mógł pozwolić sobie na delegowanie zadań. To kończy się odkładaniem na później spraw mniej ważnych, a później deadline'ami, przez które działasz już jak w "The walking dead", bo nie dosypiasz, a obowiązki zasypują Cię lawinowo. Uderza w Ciebie biznesowa apokalipsa.

Kolejna kwestia, to moje przypuszczenie, że pewnie żyjesz w przekonaniu, że teraz ok, musisz się naharować, ale kiedyś będzie lepiej. KIEDYŚ - nigdy nienadchodzący okres w życiu. 

A kiedy zaczniesz się cieszyć tym, że możesz kreować, robisz to, co lubisz i działasz dla siebie? Kiedy zaczniesz być szczęśliwy, bo tworzysz biznes? Przecież to proces twórczy. Wielu o tym zapomina.

Oczywiście, zdobycie upragnionych celów wymaga czasu i wysiłku, ale nikt nie powiedział, że musi pochłonąć także Twoje dobre samopoczucie. 

Podnoszenie kompetencji powinno odnosić się do tego, w czym chcesz być specjalistą. Nie do wszystkiego. Nikt nie jest alfą i omegą. Nie możesz tego od siebie wymagać. Zluzuj. Skup się na tym, co daje Ci bodźce do rozwoju osobistego i rozsądnego zawiadywania firmą.

Nie ma najmniejszego sensu prowadzić biznesu tylko po to, by się męczyć. Rozwój w tej przestrzeni powinien zachodzić stale, a przynoszący przykrości, nie da efektów. Być może nawet ugrzęźniesz w martwym punkcie, bo będziesz mieć po prostu dość. 

Nie chcesz przecież realizować tego czarnego scenariusza.

Zatem przejdźmy wspólnie do ekranizacji bestsellera!

Jak przejść przez proces rozwoju firmy z radością?


Zrobiłam dla Ciebie kompaktową listę tego, na co powinieneś zwrócić uwagę, by wszystko poszło zgodnie z planem.

Po pierwsze, przyjmij, że rozwój biznesu nigdy się nie kończy 

Zaakceptowanie tej informacji, przyzwolenie sobie na stopniowe zmiany, jest najlepszym, co możesz zrobić. We własnej firmie prawie na pewno nie dojdziesz do momentu walnięcia głową w szklany sufit. Chyba że sam sobie go wybudujesz, ale to już inna historia. 

Po drugie, nie wyciskaj z doby 48 h

Musisz się wysypiać. Masz prawo do odpoczynku i odstresowania. Nie poświęcaj na firmę więcej niż to konieczne. Inaczej bardzo szybko dojdziesz do stanu wypalenia zawodowego i zaprzepaścisz swoje marzenia. Co za dużo to niezdrowo.

Po trzecie, rób też coś dla siebie

Nie ograniczajmy się tu do konieczności pamiętania o potrzebach fizjologicznych. Prowadzisz firmę? Świetnie! Ale nie rezygnuj z siebie. Wygospodaruj wieczór czy czas w weekend na wyjście, dobrą książkę lub film, daj się ponieść swojemu hobby. 

Po czwarte, planuj

Żeby nie zacząć tonąć, nie przeładowuj się. Kiedy zaczniesz planować, rozbijać duże przedsięwzięcia na małe cele, dojdziesz do wniosku, że to, co robisz, nie jest przytłaczające. Dobry plan pozwala na lepszą organizację czasu i mniej niespodzianek. Poukładana firma to koniec z szarpaniem się samemu ze sobą.

Po piąte, bierzemy się za mindset

Często samo nastawienie sprawia, że pewne rzeczy stają się trudniejsze. Zatem zamiast powtarzać sobie jak mantrę: "Prowadzenie biznesu jest trudne", konkretyzuj: "Dziś mam do zrobienia to i to. To zrobię w 10 min, a tamto w 30. To nic strasznego, ot zwykłe rzeczy. Świetnie sobie poradzę". Przecież skoro zdecydowałaś się na własny biznes, to potrafisz i masz tę moc!

Po szóste, radzenie sobie z gorszymi dniami

To nie jest tak, że nie wiadomo jak pałam optymizmem na co dzień. No, przecież też nie jestem cyborgiem ;). Bywają gorsze chwile, zwłaszcza te, kiedy coś pójdzie nie tak i motywacja ucieka hen, hen, daleko. Co z tym zrobić? Skupić się na tym do czego i po co dążysz. Motywację można czerpać z samych celów. O ile ona bywa ulotna, o tyle cele, to 'Twoja stała. Korzystaj więc z ich siły.

Po siódme, skompresuj zmartwienia

I zamknij je w małym ciemnym boxie. Co to oznacza? Ano przestawienie mindsetu na: 
  • to, co mam teraz 
  • i to, co chce mieć.
Zamiast:
  • może wydarzyć się coś złego, 
  • za chwilę będzie beznadziejnie, 
  • a to mi nie wyjdzie. 
Jako biolog mogę powiedzieć Ci, że mamy ewolucyjne przystosowanie do wypatrywania zagrożenia, ale na Boga, jego wymyślanie to już szybciej podążanie w stronę halucynacji niż zabezpieczanie się przed najgorszym. Zamartwianie się to spacer równią pochyłą, bo to złe może wcale nie nastąpić, a Ty po prostu marnujesz samopoczucie i czas.

Życie jest tu i teraz. Zrozum to. Jutra może nie być, a jedynym, co na pewno dostarczy Ci szczęścia jest to, co aktualnie masz przed oczami. Nigdy nie wiesz, czy po ich powtórnym otwarciu zobaczysz to samo. Chwytaj więc natychmiast małe radości, które masz tuż przed sobą.

Życzę powodzenia!
Iza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz